Mając 14 lat bym się do tego nie
przyznał, ale dziś z pełną odpowiedzialnością ogłaszam: w
"Krzyżakach" Sienkiewicza najbardziej elektryzowała mnie Danusia.
Jak pamiętacie, była pierwszą wielką miłością głównego bohatera - Zbyszka.
Gdy została porwana przez złych i podstępnych Krzyżaków,
moja tęsknota i apetyt na nią rosły. Z niecierpliwością kartkowałem książkę, by
móc wspólnie ze Zbyszkiem uwolnić ją, a potem... konsumować uczucie do niej i
delektować się jej wdziękami. Sienkiewicz jednak
nie wyszedł naprzeciw moim oczekiwaniom. Uśmiercił bohaterkę niemalże w połowie
powieści. Rzuciłem książkę pod tapczan i płakałem. Dziś jednak,
jako mężczyzna po przejściach, przyznaję: tak, Sienkiewicz miał rację.
Kim ona była? Poznajemy ją jako dwórkę w orszaku księżnej mazowieckiej, jest piękna jak anioł i w przydrożnej gospodzie umila czas księżnej, ślicznie śpiewając. Nagle potyka się, spada z wysokiej ławy i... ląduje w ramionach młodziutkiego, przystojnego Zbyszka z Bogdańca. Ten klęka przed nią i ślubuje dokonać dla niej wielkich czynów. Danusia staje się więc dla niego damą serca. Dotąd machanie mieczykiem było zwykłą dziecinadą, teraz nabierze rycerskiej powagi. Bo mężczyźnie rosną skrzydła, gdy wie, że ma swojego Anioła.
Po drugie to przecież miłość - od pierwszego wejrzenia. Klęcząc, Zbyszko
przyrzeka Danusi dozgonną wierność. A los będzie tylko podsycał to uczucie,
skazując ich na ciągłą rozłąkę. I dzięki temu ich miłość pozostanie idealna,
wymarzona... nieskonsumowana. A więc święta. I gdy wreszcie Zbyszko wyrwie
ukochaną z rąk krzyżackich oprawców - będzie trzymał na rękach jej martwe ciało
niczym relikwię.Kim ona była? Poznajemy ją jako dwórkę w orszaku księżnej mazowieckiej, jest piękna jak anioł i w przydrożnej gospodzie umila czas księżnej, ślicznie śpiewając. Nagle potyka się, spada z wysokiej ławy i... ląduje w ramionach młodziutkiego, przystojnego Zbyszka z Bogdańca. Ten klęka przed nią i ślubuje dokonać dla niej wielkich czynów. Danusia staje się więc dla niego damą serca. Dotąd machanie mieczykiem było zwykłą dziecinadą, teraz nabierze rycerskiej powagi. Bo mężczyźnie rosną skrzydła, gdy wie, że ma swojego Anioła.
Dobrze, że umarła? Oczywiście. Wszak blokowała miejsce u boku Zbyszka drugiej konkurentce, Jagience, która wyczekiwała cierpliwie na swój moment, i z którą koniec końców Zbyszko poczuł się spełniony i szczęśliwy.
Czy z Danusią, która była jego marzeniem, nie byłby szczęśliwszy?
Danusia była dziewczyną salonów. Najlepiej czuła się na książęcych
komnatach wśród dworskich luksusów. Co Zbyszko zaproponowałby jej na wsi - w
Bogdańcu? Kopanie ziemniaków, szorowanie podłogi, rodzenie dzieci? Jak ta
idealna, wymarzona i święta czułaby się w roli kury domowej? Czy Zbyszko dalej
by się modlił do niej?
Jagienka czuje pismo nosem - wkracza do akcji jak błyskawica. Zaprowadza porządek w chałupie, oczarowuje jędrnością pośladków, miażdżąc nimi orzechy. Ma biodra, z których jak pestki będą wyskakiwać dzieci. Ona rozumie pierwotne samcze potrzeby: mieć dom, spłodzić syna i zjeść dobrze ugotowaną golonkę.
Gdy miałem 14 lat nie mogłem wybaczyć Sienkiewiczowi, że uśmiercił Danusię i ożenił Zbyszka z Jagienką. Dziś wiem, że nie mógł postąpić inaczej. Miłość idealna, jeśli ma pozostać świętą, nie może zostać skonsumowana. Należy wybudować jej ołtarz i bić pokłony. Zbyszko tak uczynił. Zbudował Danusi grób w jej rodzinnym Spychowie i z nabożeństwem go odwiedzał.
A Jagienka? Wyobrażam sobie, że pewnego razu wybrała się tam z nim i wyszeptała nad grobem takie słowa: "Dobrze Danusiu, że umarłaś w porę. Ocaliłaś swoją świętość, a Zbyszkowi zostawiłaś dobre wspomnienia. Przy okazji zaoszczędziłaś sobie najstraszniejszego - przerażenia, gdy widzi się swojego mężczyznę jak odchodzi z drugą kobietą". Tu Jagienka wzięła Zbyszka pod ramię i z miną pogromczyni poszła obdarzać go potomstwem.
Więcej: http://www.edulandia.pl/lektury/1,102428,1852006,Krzyzacy___Danusia_i_Jagienka__czyli_o_marzeniu_i.html#ixzz2lt0zhw1C
Staszek Dutka uczy polskiego w warszawskiej Społecznej Szkołe Podstawowej nr 26 i Społecznym Gimnazjum "Dwójka" nr 45
Jagienka czuje pismo nosem - wkracza do akcji jak błyskawica. Zaprowadza porządek w chałupie, oczarowuje jędrnością pośladków, miażdżąc nimi orzechy. Ma biodra, z których jak pestki będą wyskakiwać dzieci. Ona rozumie pierwotne samcze potrzeby: mieć dom, spłodzić syna i zjeść dobrze ugotowaną golonkę.
Gdy miałem 14 lat nie mogłem wybaczyć Sienkiewiczowi, że uśmiercił Danusię i ożenił Zbyszka z Jagienką. Dziś wiem, że nie mógł postąpić inaczej. Miłość idealna, jeśli ma pozostać świętą, nie może zostać skonsumowana. Należy wybudować jej ołtarz i bić pokłony. Zbyszko tak uczynił. Zbudował Danusi grób w jej rodzinnym Spychowie i z nabożeństwem go odwiedzał.
A Jagienka? Wyobrażam sobie, że pewnego razu wybrała się tam z nim i wyszeptała nad grobem takie słowa: "Dobrze Danusiu, że umarłaś w porę. Ocaliłaś swoją świętość, a Zbyszkowi zostawiłaś dobre wspomnienia. Przy okazji zaoszczędziłaś sobie najstraszniejszego - przerażenia, gdy widzi się swojego mężczyznę jak odchodzi z drugą kobietą". Tu Jagienka wzięła Zbyszka pod ramię i z miną pogromczyni poszła obdarzać go potomstwem.
Więcej: http://www.edulandia.pl/lektury/1,102428,1852006,Krzyzacy___Danusia_i_Jagienka__czyli_o_marzeniu_i.html#ixzz2lt0zhw1C
Staszek Dutka uczy polskiego w warszawskiej Społecznej Szkołe Podstawowej nr 26 i Społecznym Gimnazjum "Dwójka" nr 45
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz