poniedziałek, 21 lutego 2011

Tańcz mnie po miłości kres...

Chciałam jeszcze raz podziękować Wam za dzisiejszą lekcję, za stworzenie ciepłego klimatu, by mówić o liryce miłosnej. Cieszę się, że nie uciekliście od tematu i doceniam, że każdy przygotował wybrany tekst. Niektóre prezentacje (tak dziewcząt, jak i chłopców) były naprawdę ujmujące.
Na koniec naszych lekcyjnych spotkań z poezją miłosną piosenka Leonarda Coena – kanadyjskiego barda o polskich korzeniach (dziadek urodził się w Polsce, mama na Litwie). W pewnym okresie szarej polskiej rzeczywistości stał się on wręcz artystą kultowym. Niemała w tym zasługa Macieja Zembatego, który przetłumaczył wiele jego piosenek i sam je wykonywał. Cohen - życiowy outsider- nieco przypominał Edwarda Stachurę; w latach osiemdziesiątych znany był w Polsce lepiej niż w jakimkolwiek kraju europejskim i w Ameryce.




Ach, pokaż mi swe piękno i niech skrzypce w ogniu drżą
Przez paniczny strach, aż znajdę swój bezpieczny port.
Chcę oliwną być gałązką, podnieś mnie i leć
Tańcz mnie po miłości kres
Tańcz mnie po miłości kres

Wtańcz mnie w swoje piękno, póki nikt nie widzi nas
W twoich ruchach odżył chyba Babilonu czas
Pokaż wolno to, co wolno widzieć tylko mnie
Ach, tańcz mnie po miłości kres
Tańcz mnie po miłości kres

Odtańcz mnie do ślubu, aż tańcz mnie, tańcz mnie, tańcz
Tańcz mnie bardzo delikatnie, długo jak się da
Bądźmy ponad tą miłością, pod nią bądźmy też
Tańcz mnie po miłości kres
Tańcz mnie po miłości kres

Tańcz mnie do tych dzieci, które proszą się na świat
Przez zasłony, które noszą pocałunków ślad
Choć są zdarte, lecz w ich cieniu można schronić się
Tańcz mnie po miłości kres
Tańcz mnie po miłości kres
Tłumaczenie Maciej Zembaty 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz